Patrz przechodniu na fale spienione
Na pomnik siły i wytrwałości
Patrz na drugie prądy, niewzruszone
Na betonowe wspomnienie przeszłości

Otwórz oczy, spójrz jeszcze
Na strony miejskie pełne ludzi
I raz znów tam, gdzie spadają deszcze
I ponownie, gdy sie miasto budzi

Stukot, łopotanie, zgrzyt
Pracują ciężko gwary
I nadaja miastu rytm
Takie tu mamy czary

Stąd po horyzont spoglądają wodzowie
Z wiślanych przepraw gamy
Wiedzą to wżdy oficerowie
Nie ma lepszej od włocławskiej tamy

I ta siła dnia każdego z rana
Prąd nam daje do śniadania
Bardzo nasza ona jest zapracowana
I tak do kolejnego dnia zarania

Przez Kujawy nasze całe
Nowy puszcza niż Wisła strumień
Kable go prowadzą duże i małe
Ileż nam to przynosi zdumień

Bacz przechodniu na brzeg odległy
Krzyż pamiątką, tu zginął święty,
I doszedł do tego niejeden biegły,
W jakich męczarniach pochłonęły go odmęty

Duma miasta, podziwia ją wielu
I statki przepuścić potrafi sama
Bądź więc mój przyjacielu
Jak ta Włocławska tama