Hej ludzie, posłuchajcie
Historii dość tragicznej
I wy młodzi uważajcie
To o walce heroicznej

Takie są to nasze dzieje
Szlachta wtedy hulaszczo hasała
Piła co jej się poleje
Gdy caryca Konstytucję rozdzierała

Na nic chwilowe szlachty przebudzenie
Na nic mości panów wysiłek daremny
Tak zapoczątkował nasze zniszczenie
Plan Trzech Orłów Czarnych nikczemny

Rozebrali jak kochankowie
Rozgrabili kamienie z korony
Niech każdy się o tym dowie
W ruch idą wszystkie dzwony

Nie minęło dużo czasu
Za szable chwycili synkowie
Zaczęli myśl ataku z lasu
Tak ginęli nasi młodzi przodkowie

Przez Kościuszki kosy
I tamtą listopadową noc
Nie ujrzeli porannej rosy
Których zabrała prochu moc

Przez krakowski lud
I styczniowe mrozy
Prosili Boga o cud
Używając wiersza i prozy

Aż z wąsem dobry człowiek
Choć broni było brak
Nie dał nadziei zamknąć powiek
I zwrócił nam wolności smak

Teraz już po stu latach
Wspominamy tamten dzień
Gdzie po narodu katach
Ostał się jeno cień